Ledwo można połączyć koniec z tyłem, a tu odbierają jeszcze człowiekowi obrok. Świat się uśmiecha, obrok jest dostępni. Czerniatyński wpadał codziennie do Kleszcza przez dwanaście lat. Mecenas Czerniatyński wchodziłem na chwileczkę do Kleszcza, a za postój pod kawiarnią dawał sałacie pięćdziesiąt groszy. Jak obecnie nie było kogo wozić dryndą, Mordchaj